O to pytaliście coacha – Wasze pytania, moje odpowiedzi

Coachingowe Q&A – wydarzenie z 15.05.2018r zorganizowane na fanpejdżu Przyjazny Coaching – przyniosło ciekawe pytania. Spisałam je w rodzaj wywiadu z coachem by ułatwić Wam dostęp do wszystkich informacji jakie się pojawiły.
Życzę miłej lektury.

 Pytanie od IJ: Skąd mam wiedzieć, że coaching to jest narzędzie, z którego będę potrafiła skorzystać?
Warto zapytać…coacha. Zasadą coachingu jest, że pierwsza rozmowa lub spotkanie jest gratis. To świetna okazja by powiedzieć z czym się borykasz. I zapytać czy coaching może być w takiej sprawie pomocny. Naturalnie nie ma tu stuprocentowej pewności (jak to w życiu…). Jeśli masz wątpliwości to możesz się umówić na 2-3 sesje, po których zdecydujesz o dalszej pracy. Albo zrezygnujesz bo „nie działa”. Albo…zrezygnujesz bo rozwiążesz swój problem;-)

Pytanie od IJ: W jaki sposób mogę sprawdzić, że mam do czynienia z profesjonalistą a nie z kimś do kogo domyślnie przylgnęła łatka „coach”?
Rozmowa i referencje… Może również certyfikat dokumentujący ukończenie odpowiedniego szkolenia Choć tego rodzaju szkoleń jest na rynku sporo i nie wszystkie równie wartościowe. Zajrzyj do art. „Odpytać coacha” na blogu Przyjazny Coaching. Znajdziesz tam kilka przydatnych podpowiedzi. Przejrzyj też referencje na portalach społecznościowych. Ostateczną decyzje podejmuj po „sesji zerowej” czyli spokojnej rozmowie telefonicznej, skajpowej lub osobistej. Bo coaching to zarówno fachowość, jak i „chemia”.

Pytanie od CB: Często wiem co trzeba zrobić, ale nie mogę wprowadzić się z tzw. Action mode. Masz może jakieś narzędzie którym pomagasz uzyskać ten moment motywacji?
Takich narzędzi jest kilka. Pierwsza rzecz to precyzyjny cel. A jeśli jest duży lub odległy w czasie to „kamienie milowe” czyli dokładnie określone etapy. Tak, żeby realizując każdy z nich można było ocenić postęp. Oraz zweryfikować osiągnięcie celu. Druga ważna sprawa to upewnienie się, że cel jest ekologiczny. Tzn., że realizując go więcej zyskamy niż stracimy. To wcale nie jest takie oczywiste – wymyślamy coś, co wydaje nam się wartościowe a nie zastanawiamy się nad tym, jakie inne wartościowe rzeczy utracimy zajmując się realizacją celu. I trzecia z podstawowych, według mnie, kwestii to takie przeorganizowanie swoich codziennych czynności żeby zmieścić (we właściwym czasie!) działania związane z realizacją celu.

Pytanie od AS: Czy coach zawsze wie do czego on sam dąży? Czy tylko dobry coach? Czy można być self-coachem, czy jednak nawet super coach potrzebuje coacha?
Faktycznie istnieją pojęcia „auto-coaching” czy „self-coaching”. I w gruncie rzeczy wszyscy (nie tylko osoby będące coachami z zawodu) „kołczujemy” sami siebie niemal przy każdym działaniu. Stawiamy sobie cele i krok po kroku je realizujemy. W niektórych sytuacjach nawet tego nie zauważamy. Ale w ważniejszych sprawach planujemy świadomie. I jest to rodzaj auto-coachingu. Zachęcam do zerknięcia w tekst „Biorę rozwój w swoje ręce„. Pomoże w samodzielnej pracy tego typu.
Jak widać można być self-coachem. Ale, jak to w życiu, czasem nawet coach potrzebuje wsparcia. Sama niedawno poprosiłam koleżankę po fachu o krótką sesję mentoringową. I dzięki temu utwierdziłam się w przekonaniu, że to, co zaczęłam robić ma sens, mimo, że jeszcze nie daje takich efektów jak bym chciała. Oraz znalazłam dodatkowe, nowe pomysły.

Pytanie od ML: No więc co zrobić wtedy, gdy już wiesz, że musisz coś zrobić?
Jeśli chcesz coś zrobić z pomocą coacha to umówić się na spotkanie / rozmowę. Najlepiej poznać 2-3 osoby zajmujące się coachingiem i wybrać tę, z którą masz chęć pracować. Jeżeli nie jesteś pewien czy to ma być praca coachingowa to…zrobić to samo i zapytać coachów czy zagadnienie, z którym chcesz „coś zrobić” można skutecznie „poddać coachingowi”.
I jeszcze wersja prosta + łatwa dla tych, którzy mnie znają – od razu zatelefonować do mnie ?

Pytanie od ML: Ale taki coaching jest pewnie drogi? Drożej niż u dentysty?
Drożej niż plomba. Taniej – i mam tu na myśli cały proces coachingowy złożony z kilku sesji – niż implant.

Pytanie od BM: Właściwie to czym się różni Twoja praca od psychologa? I czy można do coacha przychodzić z każdym życiowym problemem?
To jedna z trudniejszych do wyjaśnienia kwestii. Najprościej można powiedzieć, że psychoterapia (bo psycholog i psychoterapeuta to też nie zawsze to samo…) dużo bardziej sięga wstecz. Pracuje się w oparciu o emocje i wydarzenia z przeszłości. Cel psychoterapii jest zwykle bardziej ogólny – np. poprawa samopoczucia albo radzenie sobie w jakichś ogromnie trudnych emocjonalnie sytuacjach. Do psychoterapii sięga się także w przypadku poważniejszych zaburzeń jak psychozy, depresje, silna agresja (maltretowanie kogoś) itp. Zapraszam też do tekstu „Coaching czy psychoterapia„. Wyjaśniam w nim sprawę obszerniej.
Ta niejasna granica między coachingiem a psychoterapią jest jednym z ważniejszych powodów, dla których warto poszukać dobrego, rzetelnego coacha z doświadczeniem i rekomendacjami.

Pytanie od AM: Ile sesji trzeba odbyć w ramach coachingu?
Przyznam, że moje zdanie w tej kwestii zmienia się z doświadczeniem. Uczono mnie, że „proces coachingowy” to zwykle 7-8 sesji. Jednak wielu moich klientów osiągnęło swój cel znacznie szybciej. Była praca znaleziona po 3 sesjach, plan budowania przyszłości zawodowej (częściowo zrealizowany) w 4 sesjach, strategia poszukiwania pracy przygotowana i częściowo zrealizowana w 5 sesji, przebudowa sposobu zarządzania i budowania relacji ze współpracownikami w 6 sesji, skuteczna ucieczka ze skraju wypalenia zawodowego w 5 sesji…Są też sytuacje kiedy jedna sesja coachingowo-doradcza „załatwia” sprawę…

Pytanie od CB: Jakie sytuacje życiowe/zawodowe najefektywniej rozwiązuje się z coachem, tj. z doświadczenia widać, że coaching jest wyjątkowo / bardzo efektywny w danych sytuacjach/problemach?
Nie mam „statystyki ogólnej” ale chętnie podzielę się swoim doświadczeniem. Według mnie najkrócej trwa praca dotycząca…szukania pracy. Czasem już po jednej sesji to, co najważniejsze jest zrobione (odświeżone cv + profil na LI oraz pomysł na kierunki poszukiwania). Miałam kilkoro klientów, którzy po trzech sesjach zakończyli lub mogli zakończyć pracę ze mną. W tym drugim przypadku kontynuacja coachingu związana była z poszukiwaniem poczucia bezpieczeństwa (stale dostępne wsparcie) coachee. Warto też dodać, że w niemal każdej pracy cochingowej postęp widać już zwykle po drugiej lub trzeciej sesji. A piąta bywa ważnym przełomem w trudnych sytuacjach.

Pytanie od WK: Czy coaching pomoże kiedy wiem, że jest źle ale nie wiem co chcę zrobić?
Jak najbardziej. Dobry coach umie pomóc w analizie sytuacji i możliwości. A wynikiem takiej analizy jest zwykle pomysł na to, w jakim kierunku chcesz iść. Stąd już tylko krok do sformułowania celu coachingowego. I jego realizacji.
W podobnej sytuacji był „Mężczyzna poszukujący” z mojego artykułu. Zachęcam do zerknięcia.

Pytanie od WK: A co jeśli w czasie pracy zmienię zdanie w spawie tego, co chcę osiągnąć?
Formułujesz – z pomocą coacha naturalnie – nowy, inny cel. Taki, który chcesz zrealizować. Taka sytuacja zdarza się w wielu procesach coachingowych. Kiedy zaczynamy dostrzegać szczegóły swojego planu uznajemy czasem, że to nie jest właściwy plan…

Pytanie od SM: Jak jest z poufnością coachingu kiedy płaci firma, a coaching jest przeznaczony dla jej pracownika? Co coach przekazuje pracodawcy?
Trzeba to uzgodnić na etapie ustalania warunków współpracy. Ja zawsze umawiałam się tak, że „sponsor” (szef, HR) dostawał tylko bardzo ogólne informacje: nad czym pracowaliśmy z coachee, w jakich kwestiach klient / klientka czuje poprawę kompetencji itp. I były to tylko te informacje, na których przekazanie otrzymałam wcześniej zgodę coachee.

Jeśli po tej lekturze pojawia się w Twojej głowie jeszcze jakieś pytanie to skontaktuj się ze mną lub wpisz komentarz pod tym postem. Z przyjemnością odpowiem.
                                                  Aga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *