Ciemnoskórzy pracownicy w polskiej fabryce

Bardziej lubimy tych, którzy są do nas podobni – to znana prawda potwierdzona badaniami. A jak traktujemy „innych”? Co się dzieje kiedy „inność” widać na pierwszy rzut oka? Jak odnosimy się do „egzotycznych” (z naszego regionalnego punktu widzenia) współpracowników?

 

Historia mrożąca krew w żyłach
Fabryka w mieście średniej wielkości. Charakter produkcji sprawia, że firma ma „wysokie” i „niskie” sezony w ciągu roku. Potrzebuje zatem dużej grupy stałych pracowników i znacznie większej liczby pracowników pojawiających się w okresach, kiedy pracy jest więcej. W związku z tym menedżerowie postanowili skorzystać z faktu, że w regionie przebywa grupa ludzi z Azji Południowej*. I zatrudnili ich – na takich samych warunkach jak pracowników z Polski – jako pracowników tymczasowych. A tu nagle…
Pojawia się u dyrekcji spora grupa polskich pracowników z informacją: „nie będziemy pracować z czarnymi; jak ich nie wyrzucicie to my się zwalniamy z pracy”
Auć! Wiem, że nasza tolerancja pozostawia wiele do życzenia… Ale TA opowieść mnie zmroziła. Przecież obcokrajowcy nie są w tym wypadku żadnym zagrożeniem dla „lokalsów” czy ich stanowisk pracy. Przeciwnie – firma traktuje swoich stałych pracowników dobrze i z szacunkiem a osoby zatrudniane tymczasowo umożliwiają zwiększanie produkcji (czyli dochodów firmy, czyli stabilności pracy itp.). Czy naprawdę jesteśmy aż  tak zaściankowi???

Dyrekcja stawia opór…
Menedżerowie nie poddali się presji. Dodatkowi pracownicy są w przypadku tej firmy niezbędni a żądanie było absurdalne.  Postanowiono zatem nieco zwiększyć ochronę (w obawie przed wywoływaniem przez Polaków konfliktów**) i pozostawiono grupę ciemnoskórych pracowników tymczasowych w firmie na zakontraktowany wcześniej okres.

…i słusznie
Oczywiście Polacy się nie zwolnili choć początkowo traktowali zagranicznych kolegów, delikatnie mówiąc, z rezerwą. Okazało się jednak (zgodnie ze znanymi psychologom prawidłowościami), że lepsze poznanie „obcych” powoduje, że stają się bardziej „swoi”. Tak też stało się i tym razem. Azja Południowa to region, gdzie ogromna liczba ludzi od dziecka mówi po angielsku. A zatem rozmowy z ciemnoskórymi kolegami mogły pomóc w nauce tego języka. Można też było poznać nowe smaki i przyprawy. Oraz inne – ciekawe – widzenie świata. Ufff…

Istotne różnice
Poznawanie, ciekawość czy sympatia to jedno. Różnice kulturowe od tego nie znikają. Postanowiłam sprawdzić – po obu stronach – jak widać „tych drugich” i co można zrobić by się łatwiej porozumiewać.
Nastawienie na cel: mieszkańcy regionu, o którym piszę, mają bardzo silną orientację na cel. Łatwiej z nimi zatem coś uzgodnić pokazując konkretny cel, jaki ustaleniom przyświeca.
Czas: „time management” w Azji Południowej szwankuje. Przyznali to właściwie wszyscy moi rozmówcy. Ale kiedy połączymy czas i cel zadania są realizowane zgodnie z poleceniem. Menedżerowie z opisywanej fabryki dostrzegli, że bardzo precyzyjne wskazanie „proszę TO zrobić do końca dzisiejszej zmiany” pozwala uzyskać efekty pracy zgodne z oczekiwaniami. W innym wypadku praca raczej nie będzie zrobiona bo będzie wykonywana wolniej niż jesteśmy przyzwyczajeni w naszej części świata.
Szacunek do pracy: dla wielu osób z Azji Południowej, zwłaszcza z Indii, praca jest zaszczytem. A zadania przyjmuje się „z pokorą” (nasze postrzeganie) czyli bez protestów. Bo praca, którą wykonujesz jest twoją karmą, zatem należy się jej całkowicie oddać…
Płeć: może się zdarzyć, że początkowo mężczyźni z „tamtej” części świata nie będą traktować poleceń wydawanych przez kobiety równie poważnie jak tych, które słyszą od mężczyzn. Jednak po krótkim czasie i wyraźnym wyjaśnieniu, że polecenia menedżerek i menedżerów są równie ważne, sytuacja ulega poprawie.
Aha, miłe panie, w tamtej kulturze przez drzwi przechodzi najpierw mężczyzna a potem kobieta – nie oczekujcie zatem szczególnie szarmanckich zachowań w takich sytuacjach. I nie myślcie, że to „brak dobrego wychowania”. W ich świecie to normalność.
Religia: z jakiegoś powodu (pewnie z niewiedzy…) większość Polaków uważa osoby o ciemnej (ale jeszcze nie całkiem czarnej) skórze za Arabów i muzułmanów. Tymczasem Azja Południowa to mieszanka różnych religii. Islam jest tylko jedną z nich. Poza tym znajdziemy tam wyznawców hinduizmu, sikhizmu, buddyzmu i jeszcze kilku innych religii. W tym katolicyzmu…Warto o tym pamiętać.

Kilka ciepłych komentarzy
Moi rozmówcy – pochodzące z Azji Południowej osoby, które bądź mieszkają w Polsce na stałe, bądź często tu bywają – dobrze o nas mówią? Usłyszałam, że jesteśmy otwarci i uprzejmi, że łatwo się z nami porozumieć (raczej w większych miastach) oraz że jesteśmy dobrze wyedukowani. Co ciekawe osoby, które choć raz były w Polsce mają po tym pobycie lepszą opinię o Polakach niż przed.
Pytałam swoich rozmówców co im się w Polsce i Polakach nie podoba, jakie mieli nieprzyjemne „przygody” w Polsce. Wiem, że zdarzają się różne niefajne sytuacje – mówili o tym m.in. współpracownicy ciemnoskórych gości. Ale od swoich zagranicznych rozmówców, mimo ponawianych pytań i próśb o szczerość…nie usłyszałam NIC! Być może taka postawa też jest wynikiem różnic kulturowych. Kto wie i podzieli się tą wiedzą???
I jednak łyżka dziegciu
Z żalem dodaję, że wg. informacji z portalu www.hindustantimes.com w 2017 roku liczba napaści na Hindusów była w Polsce wyższa niż w innych krajach europejskich***…

* „Azja Południowa” bywa różnie definiowana. W tym tekście mam na myśli obszar, na którym znajdują się Indie, Pakistan, Nepal, Bhutan, Bangladesz, Sri Lanka.
** Na szczęście nie zdarzyły żadne poważniejsze konflikty czy awantury.
*** Link do artykułu: https://www.hindustantimes.com/india-news/poland-tops-list-of-countries-where-indian-students-were-attacked-in-2017/story-uayfI813C1dBUdaLFdHi6H.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *